czwartek, 16 grudnia 2010

Za młody na Heroda (fraze ałgurale)

Pewien mało znany reżyser, Jan Hochwander, niezbyt popularny w teologii,
wypowiedział kiedyś takie słowa:
idź ... zobacz co jest dzisiaj na obiad w bufecie...

Ujadanie myśliwskiej sfory i strzelające korki szampanów nie są w stanie zagłuszyć nadciągającej burzy.
Przyjrzyjmy się zatem bolesnej prawdzie o sanacyjnej rzeczywistości.

Tak, nie są w stanie! Zdzisław starał się oddać tę atmosferę.
Przed oczyma - jakby na filmie - przewijały mu się kolejne scenki.
A film jest najważniejszą ze sztuk...

Stach dopiero co odleciał do Londynu. Pożegnaniom nie było końca.
Bardzo Cię polubiłem chłopie ... musisz kiedyś do nas wpaść.
Wzruszenie ogarnęło Zdzisława na samo wspomnienie czułości Prezesa!

Rzeczywiście, Prezes nie tylko jest  w tych sprawach dbający,
ale też jaki on uczciwy!
O tak, w tym roku szczególnie można było tego doświadczyć.

Czasem, to aż oczy bolały patrzeć jak się przemęcza!
W maju nie pojechał na I komunię do siostrzenicy, żeby nas tylko prowadzić.
Zdzisław dokładnie pamiętał te wydarzenia.
I to poświęcenie, z jakim walczył o członkostwo w Klubie
dla tych, którzy już, już mieli wyjeżdżać za granicę...

Zdzisław odtwarzał w pamięci wydarzenia sprzed kilku miesięcy.
Najważniejsze to chyba jednak OKNA.
Śmiało możemy wyobrażać sobie, co też przebiegnie w naszym Klubie
za trzydzieści lat...

Zdzisław sie rozmarzył;
zrozumiał, że dla takiego Prezesa to nawet 500 złotych warto było poświęcić.
Przecież towar kosztuje, tak ?! 
Całe szczęście, że razem możemy korzystać z naszego konta.
Mamy pełne zaufanie do Prezesa. Wszyscy do wszystkich.

Nie, Zdzisław nie chciał byc kontrowersyjny.

Stąd też wieczorne zgrupowanie całego Klubu miało ogromnie sentymentalny wymiar.
Oto prawdziwa Twarz Prezesa! On jest taki mądry!
Co prawda - nie było może tak wystawnie jak w ubiegłych latach
no ale inwestycje do czegoś zobowiązują!
Nie zabrakło prezentów - to przecież Tradycja, jeszcze od przed wojny.
W rogu - choinka z plantacji eksperymentalnej.
Dwieście trzydzieści sztuka. [to jest pan trzy dychy do przodu].
Ładny krzaczek.
Były pieśni, taniec, była nawet wietnamska magia,
był też i zamęt, grubymi nićmi szyty. To też taka Tradycja jest.
Była oczywiście przebitka zająca na gruszy, i korytko świniowe...


Po ceremonii w świątecznie przybranej stołówce
klubowicze udali się dooo raady zakładowej (nr 404, "U Robusia"),
gdzie dostali wiązanki ślubnych kwiatów.
Wszyscy wzruszeni faktem, że są świadkami narodzin nowej, świeckiej Tradycji.

PS.: Wiadomość świąteczna dla wszystkich miłośników Prezesa
Można już zamawiać pakiet poniedziałkowych katechez z roku 2010.
Wymarzony prezent!

10 komentarzy:

  1. "Attualmente non disponibile. Ancora non sappiamo quando l'articolo sarà di nuovo disponibile". Nie ma się co dziwić, bo przecież la Trilogia "Amici miei" sprawia w sposób najprostszy, ale najpiękniejszy, że możemy doświadczyć jak nasz Prezes jest dbający i to bardzo zasadniczo i pobieżnie. "Przepraszam, że przeszkadzam - Nie! Wcale nie przeszkadzasz" bo do Prezesa można w każdej sprawie. A nie tylko to, bo i przecież daje wolną rękę czasem daje i na różne inizzziatywy "Trenerze jest Pan odpowiedzialny za mecz, za wyjazd, za wszystko". Efekty już są bo wynik ostatniego meczy 5 do 5 dla naszych mówi sam za siebie. I nie zgodziłbym się, że te feste to juz nie takie jak kiedyś: "Napijesz się czegoś?
    Nie, dziękuję. A ja jeśli Pan pozwoli, z przyjemnością!" bo brazileiro zawsze gotowy by trochę Kasziasy przygotować. Najeśc się też można "Zjesz coś misiu?! Ciebie zjem!" Nie tylko walczy a unghie e denti ale i serce by sobie dał pokroić by klubowiczom niczego nie brakowało. A wietnamskie wystepy magiczne może i efektowane, pokaz jak pokaz, ale z koszykówką i sportem ma to już coraz mniej wspólnego. Trochę w tym cyrku, trochę zabawy, a najwięcej robienia z nas tak zwanego "Tata wariata". Zresztą i tak wolimy magię chińską czyli "jestem ale mnie nie ma".
    Będąc w klubie, zwłaszcza dłużej jak niektórzy, nie ma miejsca na pytania: "No miłość... Czy to w ogóle jest możliwe... Noo... w telewizji to często pokazują miłość, jak jacyś tam się kochają albo mówią", bo u nas to amore kristjano na pierwszym miejscu jest - "mówili, to tradycja taka" a tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić, ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworzu! Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy".
    CZUWAJ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, kochani!!
    Muszę przyznać, że znacie swoją robotę i po latach trudów, wyrzeczeń i prezesowskiego nauczania w coponiedziałkowych zgrupowaniach umacniających ducha, w końcu osiągnęliśmy sukces!! Może nie zaraz wielki, pozytywny, który jest faktycznym sukcesem, ale przecież wiemy, że pojechaliśmy do specyficznego kraju - który może i ma tam jakieś swoje plusy, ale chodzi o to, żeby te plusy nie przysłoniły nam minusów!!
    Odpowiedzialność trenerska, nawet klasy drugiej jest zawsze ogromna i dlatego radości to nie umniejsza, ten wynik, to zwycięstwo, ten remis właściwie!! Grunt, że wszyscy cali i że nawet oczko się nie odczepiło żadnemu misiu!!
    I nie bądźmy natrętni!! Bo gdyby tak trener każdej klasy odlatywał i każdy zawodnik chciałby wejść go pożegnać, to jaki byłby tłok, sami widzicie - i nie mówcie, że nie jesteście zawodnikiem, bo w każdej chwili być możecie (sprawdzić, czy nie jest brazylijczykiem!). A tak w ogóle, to przy dzisiejszym stanie pogody, najbliższy czynny taras widokowy jest we Wrocławiu!
    I dlatego potrzebne są nam festy! Może rzeczywiście nie są jak kiedyś! Robuś - młody jesteś jeszcze, choć pełen werwy! Widać komputer, że angielskiej wódy nie pijesz!! Ale festy dziś są inne.. i czułość Prezesa nie ta co kiedyś - nie przytula już tak chętnie! Pewnie naprawdę stał się sentymentalny, albo myśli jak odzyskać wkład za okna!! Może rzeczywiście nie trzeba tak szastać funduszem! Chłopaki grają jak szaleni, ale 500 zł ciągle brakuje.. Może nie wymieniać wszystkich okien, może co drugie piętro..
    Nasz prezes jak ojciec najlepszy troszczy się o wszystko. Może z kolacją mu nie wyszło, ale cóż trzeba oszczędzać! I możemy sobie tylko na wystawach popatrzyć i pokazywać:
    -popatrz Robuś, tak wygląda BALERON!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Racja, Panie Trenerze,
    nawet bardziej FESTYNY niż festy.
    A takich nie brakuje w naszym Klubie
    Znakomita płenta z brazylijczykiem
    a wszyscy wiedzą przecież, że on też kiedyś był murzynem.
    Chłopak tak się garnie do sportu. Niech ma na zachętę !

    Wkład za okna odzyskamy, nawet jak będzie trzeba z WYNGLEM jeździć
    po okolicznych wioskach.
    [2 dni będę jeździł, a go znajdę!Bez snu, bez jedzenia-trafiony w dziesiątkę!]
    Od nowego roku ustali sie dyżury, Postulator zadba o sprawiedliwy podział.
    Pieniądz jest pieniądz !
    Kilkaset tysięcy, za niepewne kilkaset dolarów
    i to jak ciotka będzie miała gest...
    Zawsze pozostaje nadzieja, że oni nam muszą oddać!


    Nie zapominajmy też o funduszu ze sprzedaży nagrań poniedziałkowych katechez:
    Ty popatrz Bracie
    jak szybko się pierwsza partia rozeszła!
    (Ponoć wykupiona przez pewnego Wietnamczyka)
    To istotne, tym bardziej, że Prezes na przyszłe święta
    zapowiedział wizyte Ministra!

    Niedawno wygrzebałem w stercie papierów zapiski z pierwszego zgrupowania.
    [szkoda, że tego nam szafa nie nagrała]
    Cytuję słowa Prezesa: "Bądźcie prości i wolni.
    Jestem do waszej dyspozycji. Robię to chętnie."
    RObuś miał rację - do Prezesa można w każdej sprawie.

    I on ostatnio ciągle opowiada o tej Tradycji.
    Mówi, że to jakaś dziewczynka...

    PS: kolejny post w samą Wigilię!

    OdpowiedzUsuń
  5. głupi był, że się dał wziąć na ministra... i rękę wymęczy tym codziennym gratulowaniem na zachętę i z Prezesem musi się użerać, który podobno wcześniej nie tylko był murzynem, ale także został skażony przez swojego menadżera, który bardzo chciał być ministrem.. i tak naszemu Prezesowi zostało! Zgrupowania są coraz trudniejsze, bo przecież czas leci, nowe Tradycje się rodzą.
    I pamiętaj, że jeśli pierwszy rzut wyngla i katechez się rozszedł, to oni muszą nam oddać, albo przynajmniej wojna bedzie, bo przed wojną też wyngiel był!
    Ale nie ma się co stresować ta budka nieczynna jest, nawet kartka była, tylko jakiś łobuz zdjął!

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie - prawie zapomnieliśmy jak Prezes w przypływie szczerości
    na moment opuścił zacnych Gości
    i wyjawił nam wielką tajemnicę:
    proponuje przywolac Wigilijną Opowieść Prezesa
    aby nie umknęła w wirze historii i przetrwała dla potomnych!
    Czy on czasami-tą historią o Ministrze-nie chciał nas na coś przygotować...?

    Co nam muszą oddać - to nam oddadzą,
    właśnie na zasadzie tej tradycji ... to stara tradycja.
    Jeszcze od początków ... lotnictwa. Ekstradycja.

    A na koniec-mały rachunek sumienia:
    ilu z was przekazło życzenia od Prezesa
    swoim przełożonym i swoim rodzinom???

    A nie ! To chyba przełożymy na zimę.
    Ja ci powiem: ja już wszędzie byłem. Nie chce mi się.
    Za to Irena lata jak szalona. Przywiozła sobie piękne futro z Leningradu!

    OdpowiedzUsuń
  7. "Ilu z was przekazało życzenia od Prezesa
    swoim przełożonym i swoim rodzinom???" oj natrętny ten nasz Zdzisław - sam na Sycylii siedzi a nas tutaj osądza o brak dbałości w tych sprawach, a my przecież mamy się od kogo uczyć bo nasz Prezes nie tylko klub prowadzi dobrze, ale i zasadniczo nawet! Natrętny blogger. O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał, i każdy z rodziców chciałby wejść ... to jaki był by tłok ... sami widzicie, i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie!!! Sprawdzić czy nie ksiądz?!?! no ale nie ma się co dziwić, że Zdzisław nasz w wielkim świecie lądy i morza przemierza, kulę ziemską z otwartym czołem. Polski ma paszport na sercu. Skąd, pytam, skąd go wziął? A wziął go z dumy i trudu, ze znoju codziennej pracy, ze stali, z żelaza, z węgla. A węgiel to koks, to antracyt. Bo nasz Zdzisław pracowity jest i wszyscy wiemy kto jest dla niego w tej jego pracowitości przykładem. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo te zniknięte parówki zewrą jeszcze bardziej nasze szeregi! oj zewrą zwłaszcza gdy umęczeni wrócimy do Klubu z własną wałówką, zwłaszcza Cogitarium, który na fejsbuku pierogi i bigos przygotowuje. I nawet nie trzeba nic wspominać o musztardzie, a służba młodzieżowa nie musi się zobowiązać do warty honorowej bo mamy musztardę! i niech tak już zostanie. CZUWAJ!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem, wiem: nie bądzcie natrętni...
    Ale Zdzisław też jest w tych sprawach dbający.

    A węgiel to koks, to antracyt.A nawet lofix!

    Gdyby nie te paszporty, to żona (Zofia!!!)
    by tak nie latała.
    Teraz w piątek leci do Londynu kupić sobie coś tam do sukni ślubnej,
    czy kostium. No wiesz jak to kobiety !
    I to według Ciebie jest w porządku ??

    A co byś chciał?
    Jeżeliby nam ktoś, na przykład, rozumiesz,
    porwał naszą furę i by go złapały to nam muszą oddać samolot, rozumiesz?
    To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać !

    OdpowiedzUsuń
  9. Widać poniekąd, że nasz kolega Zdzisław jest lekko skonfusowany! Pewnie to przez małżonkę (Zofię!), która ostatnio coraz częściej lata sama, zwłaszcza od tej pamiętnej historii na lotnisku: - kto to zrobił? - ja! - Pan? - To ja się pytam, kto? To był paszport!
    I nie ma się co dziwić, że Zdzisław szuka protekcji u Prezesa, który przecież klub prowadzi dobrze, lub u samego Ministra!!
    Nie martw się - jak zabiorą ci furę, muszą oddać samolot! Także później panie Janie kochany, później!
    A byłbym zapomniał - kamień o który pan prosił, z Jeleniej Góry! - chyba z Jasnej. - Oczywiście, z Jasnej Góry. Pan wie, kto po nim stąpał..
    Trzymajcie się chłopaki! ja wam wszystko wyśpiewam!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam to wszystko i tylko jedna myśl przychodzi mi do głowy. A mianowicie ''I bardzo Wam gratuluję!''. A w Polsce zima, ogłuchłe konie łby pospuszczały, koty powłaziły na drzewa i tylko ''Miś'' wisi na sznurku albo na drucie i przypomina mi o Was i o naszym klubie! Czuwaj!

    OdpowiedzUsuń