piątek, 18 lutego 2011

Niemały zamęt

Musowo było nowy post napisać,
gdyż zbyt wiele dzieje się ostatnio w naszym Klubie.
Wizyty jedna za drugą, jeden Minister po drugim:
Prezes na głowie staje, pieniądze wydaje,
żeby atrakcyjne treści ogłoszenia przyciągnęły jak najwięcej osób.

Niektórzy wracają, innych trudno zatrzymać w serca porcie;
niebawem z montażu w Korei powróci Pan Jan,
a wtedy to już dowiemy się
czy dziecko Chińczyk i dziecko Japończyk to się w zasadzie czymś różnią.
Najważniejsze, że dziecko jest dziecko – wypić zawsze można !

Pierścień nam ukradli (pisał niedawno Robuś) - to fakt.
Ale przynajmniej paszport oddali.
Patrz, jacy oni uczciwi!
Dziękujemy już teraz Brygadzie Młodzieżowej, która przybyła aż z Bydgoszczy,
żeby w tamtym super-samie nie kupować.
Dobrze że przywieźli tego klomba-dawno się nic nie kładło!
Włoska licencja się przyjęła, choć nie wszyscy chcą tutaj wrócić.
Serce się cieszy - na samo choćby wspomnienie "zamętu" w podziemiach watykańskich.
Swoją drogą - to miłe, że nawet pani przewodnik zna nasze klimaty!

2 komentarze:

  1. Ileż to się dzieje w naszym Klubie, który nastawiony jest przede wszystkim na dobre samopoczucie naszych graczy, nie wspominając już o Prezesie samym, który zawsze z uśmiechem i dobrym humorem, potrafi przypomnieć, że niektóre ławki (niekoniecznie rezerwowe) trzeba już zwolnić.. Całe szczęście, że grupa wsparcia z Zawiszy Bydgoszcz zadbała o posiłki! Szczególnie te na ciepło sprawiły nam wiele radości - od razu chce się pracować, trenować, uczyć się o rzymskich zagłębiach prawnych (i dlatego do Bydgoszczy będę jeździł, a tu nic więcej nie kupię!) Czy to na pewno było grenuii? Może p. Jan wyjaśni, skoro powrócił już z dalekich podróży! I wyjaśni nam w końcu czy rzeczywiście wszystkie dzieci nasze są, czy może jednak jest ta różnica między dzieckiem Chińczyk i dzieckiem Japończyk..
    Tyle z trenerskich przemyśleń, trener jest zmęczony..

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym z tego miejsca
    podziękować Panu Trenerowi za komentarz - żeby nie była nasza krzywda!
    Pozdrawiam też skrytych sympatyków BLOGa, i zapraszam do czynnego udziału
    w życiu naszej Rodziny.
    Czasy jakie są - każdy widzi. Sęk w tym, że czasu NIE MA.
    Nie traćmy jednak nadzieji.
    Jakiś post pojawi się z pewnością.
    Zasadniczo, pobieżnie, to nawet już niebawem. Wielki Post.

    OdpowiedzUsuń