Nawet widok Prezesa i Stuwały biegających po parku w porciętach,
nie jest w stanie zagłuszyć
nadciągającej burzy.
Są to jeszcze, rzecz jasna, informacje poufne,
ale w naszym Klubie "Tęcza" publikujemy je już dzisiaj.
Sensacyjne wieści są takie, że dzwonili wczoraj po meczu.
"Cześć !! Romeczku !! Co tam u Ciebie ?!"
Będzie transfer.
Każdy w życiu ma jakieś marzenie, czegoś pragnie,
o czymś myśli, coś co lubi...
O takim transferze nikt z naszego Klubu nie marzył.
Nawet my z Robusiem, będąc tam przed pięcioma laty,
nie mogliśmy przypuszczać, że Pana Jana przeniosą właśnie do Lugano.
Miasto, w którym nie wyłączą ciepłej wody, nie przestaną grzać kaloryfery,
nie stanie komunikacja i nie trzeba mówić brzydkich wyrazów.
W Szwajcarii nie mamy, co prawda, żadnej ciotki,
ale nie jest to wariacki kraj; raczej kapitalistyczny.
Kraj, który to ma być może nawet tam i swoje ... plusy.
Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Sam Trener widzi, jaki to zamęt się wywołał,
i dlatego tym bardziej ten czas, który nam pozostał
dobrze musimy wykorzystać.
Weźcie i zmierzcie sami, jeśli nie wierzycie milicji !
W końcu, po raz trzeci, wypada przymomnieć słowa naszego Ministra:
Minister: Ke koza ankora dewo laszczjare per segłuire Dżezu?
Pan Jan: Il nostro koledżjo...
"Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi: straszne tu się chamstwo zjeżdża z całego świata. Kasza niedogotowana". Panie Janie może tam i są jakieś plusy ale nie będzie Brygady Młodzieżowej, i Klubu, no i Prezesa przede wszystkim. Tak, wiemy, ze i tam jakiś Prezes się znajdzie, bo przecież takich trzech jak ich dwóch to nie ma ani jednego na tym łez padole. Wspieramy a może bardzo wam gratulujemy? Któż to wie... Hej, młody junaku, smutek zwalcz i strach, Może na tym piachu za 30 lat, Przebiegnie, być może, jasna, długa, prosta, Szeroka jak morze Trasa Łazienkowska... Czuwaj!
OdpowiedzUsuńTak ! To nam wskazuje na to ..., że życie stawia przed nami ciągle coś nowego. I to jest raz.
OdpowiedzUsuńA po drugie ! Musimy mieć jednak różne warianty. I to jest dwa ! I dlatego proponuje wariant następujący.
Niech te Klubowe transfery
zewrą jeszcze mocniej nasze szeregi!
Przez 2 najlbliższe miesiące będziemy zwalczać smutek i strach, choć, jak słusznie zauważa Robuś, tam też musi być jakiś Prezes, więc nie może być tak źle.
Panie Janie kochany, z pewnością kiedyś wpadniemy. Z tragarzami.
Nie wypada się nie zgodzić! Prawda ekranu jest taka a nie inna.. 28 filmów o tym zrobiliśmy i już z samych filmów wiemy jak było.. jak jest! Jakiś Prezes będzie tam na pewno. Może też będzie PORZĄDNY! Trudno, co robić!
OdpowiedzUsuńBędziemy musieli paszport zmienić, bo pisaliśmy, że nikogo za granicą nie posiadamy.. A teraz p. Jan! Co prawda to nie Londyn, ale to też za granicą jest! Postaramy się tragarzy przyprowadzić przypadkiem.
Prawdą jest też, że te rozstania, paradoksalnie zewrą nasze szeregi! Musimy odszczekiwać się prześladowcom!
Czuwaj więc Brygado i bądź dzielna. Już nie musimy umawiać się z baranami..
Kochani chłopcy, droga Brygado Młodzieżowa! Zmiany, zmiany, zmiany... Już dawno temu nasz Zdzisław je zapowiadał: "Wczoraj tędy przechodziłem a tych okien jeszcze nie było", no rzeczywiście nie było a teraz już są (sprawdzić czy nie ksiądz). I nie chodzi o to, że jak do Klubu dziś wróciłem z zagranicznych podróży to niejakie Pikole Filie grilla sobie robiły, nie chodzi już o to że Dona Fausta jak zawsze czujna i dbająca, no ale nasza zakreztia... "Wczoraj tędy przechodziłem i te zakreztji jeszcze nie było". No nie było, ale teraz jest... i to jaka! Wersja: lavori in corso (czyli fszystko w foli i zburzone). Jednym słowem: wihor, ninczen zakreztija! Dobrze, że choć jakos udało mi się skompletować zestaw mały saczerdote i dołożyć trochę z moich zasobów bo bym musial na fioletowo w lunedi paskłetta... No i po raz kolejny pytanie> Panie Janie, Zdzisławie czy wam nie żal?... Takie podniosłe wydarzenia się dzieją a wy za granię chcecie wyjeżdżać... No nic kończę bo za chwilę i ja wylatuję do tego kraju kapitalistycznego co ma może jakieś tam plusy ale to jednak nie Klub... Czuwaj!
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja, wasz Robuś. Przepraszam, że w zeszłym tygodniu nie mówiłem... W naszym frigorifero znajdziecie kilka niespodzianek - proszę się częstować>fromadżio dla Zdzisława, colomba dla Pana Jana a rybki no wiadomo>dla Tenera :-)
OdpowiedzUsuńRobuś chłopie, co ja Ci zrobiłem?? Czy bylem za surowy na treningach??! Dziękuje za obszerną i zaskakującą (to dobre słowo) relację! Nie zauważyłeś przypadkiem, czy te grille Pikkolich Filii były radosne?? Może wraz z lavorami, nasz Prezes dostał się w "in corso" i może go nie ma już, może tragarze go wzięli "przypadkiem"! Nic to, sam sprawdzę w środę. Mam tylko nadzieję, że zostały jeszcze hostie, bo przecież ogólnie wiadomo, że są pożywniejsze od chleba, a robotnik też człowiek (sprawdzić czy nie ksiądz!!)! Miłego pobytu i smacznego gziku!!
OdpowiedzUsuńBywaj!
Prezes: Panowie ! No co jest ? Trzy dni i miało być rozebrane !
OdpowiedzUsuńRobotnik I: Będzie rozebrane ! Śniadanie kończymy i już robimy ! Panie kierowniku !
Prezes: Śniadanie to wy w domu jedźcie, bo mi tu Minister na głowę włazi !! Że zakrystija nie gotowa !!
Robotnik II: Ty !! Co on za jeden jest ?!!
Robotnik I: Prezes Klubu! Przyszedł w porciętach i szpanuje !
No !! Kończ Władziu !! I robimy !
Zakrystija już od przed świąt w gruzach (nie chciałem pisać, by nie wywołać zamętu). Miejmy nadzieje że na poniedziałkowe zgrupowanie zdążymy.
Z okien Klubu można też podziwiać wykopy pod konstrukcję nowego metra. Porzucono plan budowy 14 stacji - zamiast tego będzie tylko 5, ale za to z muzyką! Brygada Młodzieżowa zastanawia się, któż udzielił tak cennej rady...
Brutalna rzeczywistość zweryfikowała plany transferowe.
Niestety, odwołano przydział dla Pana Jana; być może maczał w tym ręce DonGambino,
a kto wie czy nie sam Prezes (brakuje kilku kartek w paszporcie).
Nie zrażona tymi rewelacjami Brygada Młodzieżowa od wczesnych godzin nocnych
zaczęła wartę przy zawartości lodówki.
Trudno sobie wyobrazić, czy dalibyśmy radę bez gościnności Robusia
w Radzie Zakładowej nr 404. Czuwaj!
Siostry swoje wiedzą, szkoda że częściej takich imprez w ogrodzie nie urządzają.