sobota, 27 listopada 2010

Extrema powerta

Dziś od rana Klub rozgrywał kolejne spotkanie pokazowe, z nowym Trenerem.
Rzeczywiście, pokaz jak pokaz, ale z koszykówką i sportem ma to już coraz mniej wspólnego. Trochę w tym cyrku, trochę zabawy, a najwięcej robienia z nas tak zwanego “Tata wariata”.

Resztki pozorów trzeba jednak zachować.
Prezes jest w tych sprawach dbający.
Kocha mówić, i kocha wzlatywać na wyżyny.
To tradycja taka jest, nowa, że będzie fruwał !
I kocha organizować zgrupowania - to w końcu jedyne momenty,
kiedy może czuć się Gospodarzem Domu
i pokazać swe skrajne ubóstwo.

Czy to pomaga? Klub nadal pozostanie Klubem. No chyba żeby się Prezesa wymieniło...
Ale po co? Jak wiemy - Klub prowadzi dobrze !

piątek, 26 listopada 2010

Przyjaźń chrześcijańska [amiczicja kristjana]


Dzisiaj w godzinach popołudniowych w Col Gillianum narodziła się nowa, świecka tradycja – Dzień Członka Grupy FUCK`US, który to dzień z pewnością wejdzie na stałe do naszego kalendarza. Tańcem i zabawą uczcili Klubowicze ten nowy, jakże piękny podarunek Prezesa, realizując hasło: “Ludziom dobrej roboty. Rozrywka i humor”.

Przytaczamy słowa samego Prezesa:
I z tej właśnie korzystamy z okazji, bo w końcu Wymiana Okien też jest jakąś okazją, aby Naszym Członkom, ludziom dobrej roboty, bo są nimi przecież - zaprezentować, do czasu założenia okien, artystyczny program.

Radość i satysfakcja!
Członkowie grupy FUCK`US tak dziękowali Prezesowi, że nie wiedzieli w co go całować...

Festyn z okazji Dnia Członka Grupy FUCK`US nie zakończył się kolacją, 
ponieważ, jak stwierdził Prezes: włosi są niezwykle żarłoczni.


PS: Pojawiły się też głosy, jakoby kilku wlazło do piwnicy i nalało...

Wczoraj tędy szedłem, tych okien jeszcze nie było

Te wymienione okiennice zewrą jeszcze mocniej nasze szeregi! - donosi nasz korespondent z terenu.
Wszystkie skrupulantnie nie-zorganizowane wyjazdy Klubu [przywołajmy tylko Ars czy też Bazylikę Św. Pawła] zaowocowały oszczędnościami. Właśnie w tej chwili zmieniane są okiennice na pierwszych piętrach Klubu, a gdzieniegdzie nawet i okna!
Tak, Zdzisław już wcześniej przewidział taki obrót spraw! Rzecz jasna, zaraz podniosą się głosy sprzeciwu, że to wyrzucanie pięniędzy, że nie stać nas, że można jakoś taniej, że może z odzysku... 
Zapłacimy ! Zapłacimy !!! Okna zrobi na zlecenie instytucja i zapłacimy. Rachunki mamy z Cepelii na dwieście osiemdziesiąt tysięcy - zapłacimy. I nie sprzedamy Starych Okien żadnemu muzeum nawet Narodowemu za milion !!!

Zmiany dosięgły również konwencję spotkań grupy FUCK`US (oficjalnego sponsora Klubu). Zdecydowno że wiece będą odbywały się częściej niż co 5 lat, gdyż nie wszyscy członkowie dożywali kolejnych regularnych zgrupowań.
Tak, to właśnie dzięki ICH pomocy Klub staje się coraz bardziej zamożny...

A na koniec, w cyklu "Zdzisław Dyrman powiada"
sentencja na ten piątkowy piątek:

Dobre uczynki zemszczą się same.

sobota, 20 listopada 2010

Ktoś mnie orżnął cz.2

Polowanie nie wyszło. Zające przed nami pouciekały...

Stach zachrapał jakby tak bardziej nerwowo. Przed oczyma przetaczały się, jak na jakimś filmie, obrazy z ostatnich dni. Zdzisław usiłował sobie przypomnieć jak to było za sanacji. Z kim oni się wtedy kumali?
Jak to jest, że czasem to nawet na grzyby nie można normalnie wyjechać – pomyślał.
Pięćdziesiąt tysięcy złotych ten dzień mnie kosztował ! To jest profanacja !!! To jest policzek w twarz dla całej ekipy - oburzenie Zdzisława sięgało zenitu. Mimo to zdołał jedynie wybełkotać: najbardziej nie lubię umawiać się z baranami…

c.d.n.

piątek, 19 listopada 2010

Ktoś mnie orżnął cz.1

Zdzisław siedział na wpół przytomny. Właściwie, trudno to było nazwać „siedzeniem”. Jego ciało opierało się bezwładnie na upierdzielonym po całodniowej imprezie stole. Widzisz komputer. Angielska wóda!  
Stach jednak wczoraj przegiął... Na domiar złego, przez nowe okno wdzierał się przedziwny odór.

Widelec lekko zsunął się z otwartej puszki. Sieriodka znów smakowała jak dawniej. Zofia spała na tapczanie, obok leżał Stasiek, pijany w sztok.
Ale o co tu chodzi ?! O te cztery tony we wtorek ?! A te dwanaście ton z zeszłego tygodnia ? A te osiem ton koksu ? A ten lofiks ? W głowie Zdzisława kłębiły się niepokojące myśli. Jedna z nich szczególnie nie dawała mu spokoju. Ktoś mnie orżnął… - powtórzył jakby sam do siebie, nie bez nutki smutku w głosie.
Okazuje się, że istnieje jednak klub droższy od naszego, zasadniczo. 
I paradoksalnie – to jest nasz klub…

c.d.n.

środa, 3 listopada 2010

Początek roku - propozycja na dziedzica...

im, 2010-11-03
Czas letnich wakacji minął nad wyraz szybko, i wcale nie trzeba było nikogo poganiać, albowiem każdy, kto należy do Klubu PCL z radością powracał pod troskliwy dach Ośrodka.

Może i nie codziennie są parówki w baraniej kiszce, może czasem puree jest z dżemem zamiast ze smalcem, ale zawsze są przecież jeszcze Alternatywy 4!

Prezes jest dla nas jak ojciec najlepszy – potwierdzają ci najbardziej przywiązani, którzy to rozpoczęli już piąty rok formacji w naszym Klubie. Wielu nowych zrzeszonych skorzystało skutecznie z opcji last minyt, choć nie dla wszystkich okazała się ona przyjazna i wygodna [dementujemy tym samym domniemania, jakoby rabusie pociągowi mieli jakikolwiek związek z Panem Prezesem]. Jako dowód publikujemy cytat z rozmowy Prezesa z zawodnikiem brazylijskim: Ukradli tobie paszport. Ukradnij komuś ty. Ja ukradnę!

Już po pierwszych tygodniach jesteśmy świadkami tej niebywałej czułości i oddania, których przez długie miesiące wakacji tak bardzo brakowało. W tym roku zostaną zrekompensowane wszelkie dotychczasowe uchybienia (których jak wiemy tak naprawdę wcale przecież nie było). Prezes wie, że jak człowieka przyprze to zapomina o regulaminie. Ponadto, zostaną wymyślone a następnie darowane wszelkie długi (w końcu nasz Prezes wszystkie rozliczenia dobrze prowadzi)! Doskonale pamiętamy jak było. Było ciężko. A przed wojną jak było ?! Za sanacji! Ale to już przeszłość.

Biorąc przykład z samego Prezesa, darujmy sobie dywagacje na temat corocznych wyjazdów – wszak ostatnie lata uczą nas jak to rezygnacja z nich może pozytywnie wpłynąć na budżet Klubu (oto proroctwa sprzed lat o wymianie okien  powoli zaczyna się spełniać!). Najbardziej gorliwi mogą sobie przecież sami jakiś wypad zorganizować. Do tego można wystawnie ugościć nowego szefa sztabu Komendy, zaaranżować Dzień Pieszego Pasażera dla Grupy FUCK`US, czy też hucznie uczcić trójkę zwycięzców po rozgrywkach ostatecznych. Jak wiadomo – ten sposób jest najbardziej piękny i najbardziej użyteczny.

Z niecierpliwością oczekujemy na nowego trenera naszej znakomitej kadry – pojawiał się będzie w każdy czwartek. Obecność na treningu, w stroju sportowym – obowiązkowa!
Rusza też eksperymentalnie nowy cykl zatytułowany: „I ty możesz zostać Prezesem”. Począwszy od Pana Jana, przez kolejne poniedziałkowe poniedziałki będą się prezentowali nowi kandydaci. Pozostaje jak na razie tajemnicą w jakim celu, ale wiemy, że dzwoniono już z ministerstwa… Czyżby Prezes szykował się na Ministra? A może nawet na Dziedzica? Głupi by był, gdyby się dał wziąć na ministra! 
A dlaczego? A no dlatego, że Klub prowadzi dobrze.


Wiadomość z ostatniej chwili:
w tym roku prawdopodobnie zostanie zorganizowany wyjazd na grzyby!