sobota, 20 listopada 2010

Ktoś mnie orżnął cz.2

Polowanie nie wyszło. Zające przed nami pouciekały...

Stach zachrapał jakby tak bardziej nerwowo. Przed oczyma przetaczały się, jak na jakimś filmie, obrazy z ostatnich dni. Zdzisław usiłował sobie przypomnieć jak to było za sanacji. Z kim oni się wtedy kumali?
Jak to jest, że czasem to nawet na grzyby nie można normalnie wyjechać – pomyślał.
Pięćdziesiąt tysięcy złotych ten dzień mnie kosztował ! To jest profanacja !!! To jest policzek w twarz dla całej ekipy - oburzenie Zdzisława sięgało zenitu. Mimo to zdołał jedynie wybełkotać: najbardziej nie lubię umawiać się z baranami…

c.d.n.

5 komentarzy:

  1. Ale czy naprawdę jest tak źle.. czy to może tylko skutki tej rudej wódy na myszach.. Może jest ktoś życzliwy jeszcze na tym piętrze, może ktoś zwiezie na dół, że człowiek nie musiał się także męczyć w dół, bo przecież Ryśki to są fajne chłopy!!
    Ale nie da się! Jakiś "guasto" przyczepił się do drzwi i jedzie tylko w bok.. A miało być tak pięknie.. i nawet Romkowi zabrali już wodę, światło, gaz..
    Tak patrzę i widzę, że widzę coraz mniej.. to przez te nowe okna.. odbiją nam się.. odbiją nam się wszystkie promienie słońca jak w ogrodzie u Hrabiego Kenta!! I zrozumiałem kto nas orżnął.. przecież to musiała być jakaś druga Irena - tak przynajmniej przedstawił ją Wujek Dobra Rada.
    -Pan da tego pana..
    -Daj, przecież nie zjem ci..
    - Można wreszcie zrealizować czek, Straik is over..
    To znaczy, że Prezes o nas myśli. Oszczędza nam wyjazdów i żeby taniej było jedzie sam, najwyżej z wycieraczką do butów.. tak, żeby nam starczyło na wodę brzozową..

    OdpowiedzUsuń
  2. Zasadniczo, pobieżnie
    to jest naprawdę ważny głos w tych rozważaniach!
    To prawda.
    Stworzenie czuje, że ktoś chce je orżnąć !!!
    Robi tak samo jak my, a o suchym pysku cały dzień?!
    To co byś chciał ?!!!

    Na szczęście Prezes naprawde dba o nas jak ojciec najlepszy.
    Kto wie, niewykluczone że jak wróci - to przeprosi za te grzyby?
    Jemu przecież chodzi tylko o to, żebyśmy nie wychodzili z domu.
    I zobaczymy co przywiezie z podróży.
    Może 2 słomiane misie?

    Jedźmy, jedźmy na te grzyby ! Wio !!! Po drodze winko kupimy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę powiedzieć, że pan Jan blog prowadzi dobrze! I jest to dla mnie wielkim pocieszeniem aż do tego stopnia iż nieważne, że zaraz wyleci mi okno od piorunów i deszczu zwłaszcza, że prawie wcale nie pada! Niedziela 18:30

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuję, zasadniczo to Zdzisław bloga prowadzi :]
    Ty popatrz, bracie!
    U mnie to nawet dach nad łóżkiem nie przecieka...
    Cieszę się, że blog bywa pomocny
    w ogarnięciu i zrozumieniu wielu spraw.
    W końcu i wam, i mnie
    chodzi tylko o dobro naszego klubu.
    Szczerość w naszym klubie to norma !

    Jednak najlepszą pociechą niech będą słowa piosenki.
    Koleżeńskiej, żołnierskiej, prostej… posłuchajmy.

    Mmmmmm, mmmmm. Hej młody gwardzisto smutek zwalcz i strach.
    Przecież na tym piachu za trzydzieści lat
    przebiegnie z pewnością, jasna, długa, prosta,
    szeroka jak morze Trasa Łazienkowska
    i z brzegiem zetknie drugi brzeg,
    na którym twój ojciec legł,
    la,la, laaaa, la, la, la, la.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to będzie trasa Łazienkowska czy może wreszcie metro Ce, gdzie wygodniej i na sucho będą stały pocieszycielki tego świata.. ach taka dziś jestem..
    -Idź na grzyby! A to dobrze, że jesteś w domu bo przed chwilą byłeś u nas! a przecież jesteś chory! A my mamy przerwę w zdjęciach
    - kto tu w ogóle pracuje?
    - my zasadniczo! Stachu twoja kolej..

    OdpowiedzUsuń